Obudziła się na białej kanapie. Ból przeszywał jej głowę, z trudem wstała. Poszła do kuchni, gdzie Morgan parzyła dla niej zioła. Gdy Julietta weszła Morgan zapytała:
- Dobrze się czujesz?
- Tak. Tylko głowa bardzo mnie boli, ale to nie jest teraz ważne - odpowiedziała. Morgan dała jej tabletki na ból głowy.
- Mój ojciec nie żyje. Babcia wczoraj dzwoniła by mnie poinformować.- opowiedziała Julietta przyjaciółce.
- O nie! To straszne... - powiedziała Morgan i podeszła do przyjaciółki by ją przytulić.-Ale co teraz? Wracasz do Polski by urządzić pogrzeb?
- Tak wracam, ale pogrzeb urządza babcia.- odpowiedziała.
- Dobrze. A więc jadę z tobą, co ty na to?- zaproponowała Morgan
- Nie, pojadę sama. Ty tu zostań, nie będę tam długo- może z dwa tygodnie - odparła Julietta.
- No dobrze, jeżeli tak będzie lepiej... - zgodziła się Morgan.
***
Wieczorem Julietta zaczęła się pakować, ponieważ wylatywała z samego rana. Rano zamówiła taksówkę, która zawiozła ją na lotnisko- w drodze towarzyszyła jej Morgan. Gdy dotarły na lotnisko czekały jeszcze godzinę, kiedy nadeszła pora odlotu dziewczyny pożegnały się i Julietta poszła do samolotu. Zajęła w nim swoje miejsce, całą podróż przespała. Przez resztę dnia była dość roztrzepana i pół przytomna. Po paru godzinach lotu dotarła do Warszawy, gdzie potem zamówiła taksówkę, która zawiozła ją do domu babci. U babci Heleny był już Filip z swoją żoną Emily, ona i Julietta dogadywały się dość dobrze. Julietta ucieszyła się, że brat się zjawił, gdyż go długo nie widziała. Przegadali ze sobą całą noc, byli ze sobą bardzo zżyci. Choć on był młodszy to byli jak bliźniacy. Następnego dnia miał się odbyć pogrzeb ich ojca, rano wszyscy się ubrali i poszli do kościoła by pożegnać się z tatą. Leżał w trumnie i wyglądał jakby spał. Gdy Julietta i Filip go zobaczyli łzy same poleciały im z oczu. Po mszy wyruszyli na cmentarz, trudno powiedzieć czy Julietta czuła to samo co na pogrzebie mamy. Wtedy czuła smutek, pustkę i żal, a teraz tylko smutek. Po ceremonii pogrzebowej wszyscy poszli na scype na której Julietta nie miała ochoty siedzieć , a więc poszła do domu babci. Po przyjściu do domu Julietta poszła do biblioteczki babci ,chciała poszukać jakieś książki by trochę odejść myślami od dzisiejszej sytuacji. Przeglądając je zobaczyła książkę o szarej okładce z wypisanymi inicjałami. Postanowiła, że przeczyta ją ale dalej jeszcze wyszukiwała jakieś książki, znalazła dwie w fioletowych okładkach, które także chciała przeczytać. Wieczorem zaczęła czytać szarą książkę. Był to pamiętnik jej babci, wiedziała że nie powinna tego czytać ale chciała się czegoś o niej dowiedzieć. Julietta dowiedziała się, że jej babcia jest szamanką i przeprowadza rożne rytuały, przestraszyła się i nie czytała dalej. Włożyła książkę do walizki i poszła spać. W środku nocy obudził ją czyjś krzyk. Rozejrzała się po domu ale nic nie usłyszała i nic nie zobaczyła, wyszła na podwórko i znów usłyszała krzyk. Pobiegła w stronę lasu i zobaczyła sylwetkę kobiety która trzymała za rękę mężczyznę. Nagle pojawiło się fioletowe światło w stylu portalu. Kobieta popchnęła mężczyznę do portalu i odwróciła się w stronę Julietty. W tym momencie Julietta przestraszyła się. Szybko odwróciła się by uciec ale w nogę wbił jej się kamień i upadła. Wtedy kobieta zbliżyła się do niej a ona straciła przytomność. Obudziła się w rano w swoim pokoju u babci w domu, na krześle w rogu pokoju siedziała babcia.
- Śnił Ci się koszmar kochanie - powiedziała.
- No może faktycznie - odpowiedziała wnuczka.
- Zrobię Ci herbatkę - po tych słowach wyszła z pokoju. Julietta pomyślała, że to na pewno był sen wstała z łóżka i poczuła ból w stopie ,usidła na łóżku by sprawdzić co z jej stopą. Na pięcie miała ślad po wbitym kamieniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz