piątek, 19 kwietnia 2013

Rozdział 3

Po owinięciu stopy bandażem i ubraniu się Julietta ruszyła do jadalni ,by zjeść śniadanie z resztą rodziny. Siadła przy stole i powiedziała:
- Smacznego.
- Dziękujemy - odpowiedziała za wszystkich babcia.
W czasie, gdy Julietta jadła Helena i Filip debatowali na temat pieniędzy, polityki i jeszcze o wielu sprawach, Emily zarzuciła tylko oczami chyba miała już dość ich "ciekawej" rozmowy. Julietta uśmiechnęła się do niej i obie zaczęły się z tego śmiać.
                                                                           ***
Po obiedzie Julietta zamknęła się w swoim pokoju by przeczytać pamiętnik babci.
- Mam nadzieję, że czegoś się dowiem - mruknęła sama do siebie.
"...Tendora - piękna kraina zamieszkała przez spokojne Elfy, które były bardzo miłe, pomocne , gościnne i sympatyczne. Życie w tym miejscu było czymś pięknym, zielona trawa , kolorowe motyle ,śpiewające ptak aż chce się żyć !..."
"...Ta piękna kraina, gdzie ona się podziała? Jeszcze wczoraj tu byłam i wszystko tętniło życiem, dlaczego tak się stało? Dlaczego wszystkie kwiaty zwiędły ? Gdzie się podział mój przyjaciel Aragog?..."
"...Dziś byłam w zamku Czarnego Kruka i Miranda mianowała mnie na Kruka. Teraz będę mogła jej pomagać, tylko muszę mieć więcej lat, ale zawsze mogę poczekać..."
Gdy Julietta przeczytała część notatek swojej babci, była w szoku.
- O co tu chodzi ? Jaka Tendora ? Jaki zamek Czarnego Kruka? - znowu mruknęła sama do siebie.
Ale po chwili zastanowienia się spojrzała na datę zapisu notatki. Z tego co obliczyła wyszło jej, że babci miła wtedy 13 lat. To co tam wypisywała można było uznać za brednie, ale przecież portal, który pojawił się feralnej nocy mógł być przejściem do krainy. Julietta postanowiła zapytać babci o jej dzieciństwo. Był to jednak zły pomysł. Babcia opowiedziała wnuczce, że w dzieciństwie często chodziła do lasu i zbierała grzyby, a także grała w jakieś gry na dworze z dziećmi. Julietta do końca jej nie uwierzyła, więc postanowiła poczytać jeszcze trochę, lecz tym razem coś z lat gdy była w starszym wieku.
"...Byłam w zamku i pomagałam Mirandzie w karmieniu Demonów, nie jest to łatwa robota. Demony siedzą w swoich pokojach i każdemu z nich daje się słoik duszy..."
"...Nikt  nie wie o Tendorze. Trafiają tam tylko niezwykli i taka właśnie jestem ja. Tak zawsze powtarza mi Miranda..."
"...Mam już tego dość! Miranda się mną wysługuje, krzyczy na mnie a raz nawet mnie uderzyła. Nie mogę od niej odejść, bo jeżeli to zrobię,  to ona mnie zabije mnie i resztę mojej rodziny.
"...Dziś jestem już stara. Mojemu synowi za niedługo urodzą się dzieci, będę szczęśliwą babcią. Odeszłam od Mirandy ponieważ jestem chora, a ona sama powiedziała że nie mogę jej służyć w takim stanie. Jest to już mój ostatni wpis ponieważ kończę ze starym życiem i zaczynam nowe..."
Reszty Julietta nie zdążyła już przeczytać ponieważ usłyszała czyjeś kroki, szybko schowała pamiętnik do walizki. W drzwiach stanął Filip, wtedy poczuła ulgę że to nie babcia, a jej brat.
O wszystkim mu opowiedziała, oczywiście ten nie uwierzył siostrze, pomimo, iż na dowód dała mu pamiętnik do przeczytania.
Julietta postanowiła, że nie będzie o tym myślała i może faktycznie brat miał racje.
Po dwóch tygodniach wyleciała do domu, oczywiście zabrała ze sobą książki babci nic jej nie mówiąc.
Po powrocie do domu usiadła z Morgan przy kominku. Opowiedziała jej o pogrzebie...
- Słuchaj. Dowiedziałam się czegoś o mojej babci... - powiedziała do Morgan, a następnie opowiedziała o tym co przeczytała w tym pamiętniku.
- Ale to nie możliwe. Elfy? Przecież one nie istnieją ! Ale z jednej strony wszystko przecież jest możliwe. - odparła Morgan
- W sumie to już sama nie wiem co o tym wszystkim myśleć.- dodała Julietta
- Teraz chodźmy spać, a jutro pójdziemy do biblioteki poszukać jakiś książek na ten temat. - wymyśliła Morgan. Julietta zgodziła się i poszła do swojej sypialni położyć się spać.

sobota, 6 kwietnia 2013

Rozdział 2

Obudziła się na białej kanapie. Ból przeszywał jej głowę, z trudem wstała. Poszła do kuchni, gdzie Morgan parzyła dla niej zioła. Gdy Julietta weszła Morgan zapytała:
- Dobrze się czujesz?
- Tak. Tylko głowa bardzo mnie boli, ale to nie jest teraz ważne - odpowiedziała. Morgan dała jej tabletki na ból głowy.
- Mój ojciec nie żyje. Babcia wczoraj dzwoniła by mnie poinformować.- opowiedziała Julietta przyjaciółce.
- O nie! To straszne... - powiedziała Morgan i podeszła do przyjaciółki by ją przytulić.-Ale co teraz? Wracasz do Polski by urządzić pogrzeb?
- Tak wracam, ale pogrzeb urządza babcia.- odpowiedziała.
- Dobrze. A więc jadę z tobą, co ty na to?- zaproponowała Morgan
- Nie, pojadę sama. Ty tu zostań, nie będę tam długo- może z dwa tygodnie - odparła Julietta.
- No dobrze, jeżeli tak będzie lepiej... - zgodziła się Morgan.
                                                                     ***
Wieczorem Julietta zaczęła się pakować, ponieważ wylatywała z samego rana. Rano zamówiła taksówkę, która zawiozła ją na lotnisko- w drodze  towarzyszyła jej Morgan. Gdy dotarły na lotnisko czekały jeszcze godzinę, kiedy nadeszła pora odlotu dziewczyny pożegnały się i Julietta poszła do samolotu. Zajęła w nim swoje miejsce, całą podróż przespała. Przez resztę dnia była dość roztrzepana i pół przytomna. Po paru godzinach lotu dotarła do Warszawy, gdzie potem zamówiła taksówkę, która zawiozła ją do domu babci. U babci Heleny był już Filip z swoją żoną Emily, ona i Julietta dogadywały się dość dobrze. Julietta ucieszyła się, że brat się zjawił, gdyż go długo nie widziała. Przegadali ze sobą całą noc, byli ze sobą bardzo zżyci. Choć on był młodszy to byli jak bliźniacy. Następnego dnia miał się odbyć pogrzeb ich ojca, rano wszyscy się ubrali i poszli do kościoła by pożegnać się z tatą. Leżał w trumnie i wyglądał jakby spał. Gdy Julietta i Filip go zobaczyli łzy same poleciały im z oczu. Po mszy wyruszyli na cmentarz, trudno powiedzieć czy Julietta czuła to samo co na pogrzebie mamy. Wtedy czuła smutek, pustkę i żal, a teraz tylko smutek. Po ceremonii pogrzebowej wszyscy poszli na scype na której Julietta nie miała ochoty siedzieć , a więc poszła do domu babci. Po przyjściu do domu Julietta poszła do biblioteczki babci ,chciała poszukać jakieś książki by trochę odejść myślami od dzisiejszej sytuacji. Przeglądając je zobaczyła książkę o szarej okładce z wypisanymi inicjałami. Postanowiła, że przeczyta ją ale dalej jeszcze wyszukiwała jakieś książki, znalazła dwie  w fioletowych okładkach, które także chciała przeczytać. Wieczorem zaczęła czytać szarą książkę. Był to pamiętnik jej babci, wiedziała że nie powinna tego czytać ale chciała się czegoś o niej dowiedzieć. Julietta dowiedziała się, że jej babcia jest szamanką i przeprowadza rożne rytuały, przestraszyła się i nie czytała dalej. Włożyła książkę do walizki i poszła spać. W środku nocy obudził ją czyjś krzyk. Rozejrzała się po domu ale nic nie usłyszała i nic nie zobaczyła, wyszła na podwórko i znów usłyszała krzyk. Pobiegła w stronę lasu i zobaczyła sylwetkę kobiety która trzymała za rękę mężczyznę. Nagle pojawiło się fioletowe światło w stylu portalu.  Kobieta popchnęła mężczyznę do portalu i odwróciła się w stronę Julietty. W tym momencie Julietta przestraszyła się. Szybko  odwróciła się by uciec ale w nogę wbił jej się kamień i upadła. Wtedy kobieta zbliżyła się do niej a ona straciła przytomność. Obudziła się w rano w swoim pokoju u babci w domu, na krześle w rogu pokoju siedziała babcia.
- Śnił Ci się koszmar kochanie - powiedziała.
- No może faktycznie - odpowiedziała wnuczka.
- Zrobię Ci herbatkę - po tych słowach wyszła z pokoju. Julietta pomyślała, że to na pewno był sen wstała z łóżka i poczuła ból w stopie ,usidła na łóżku by sprawdzić co z jej stopą. Na pięcie miała ślad po wbitym kamieniu.